Kinga już od dawna nie jeździła, a słuch jakby o niej zaginął.Ciągle ubolewała po stracie tego, kogo kochała...Ach. A co z psiakami? Karmiła je, uczyła...Postanowiła wyjść na światło dzienne. Ubrała kamizelkę, po czym założyła buty. Otworzyła drzwi i wyszła.
~~
Kilka minut później znajdowała się przy jednym z boksów. Pod pachą niosła kask do jazdy konnej. Spojrzała na ogiera. Pogładziła go po czole po i wyprowadziła. Szedł spokojnie kiwając na obie strony łbem. Przystanęli gdzieś na piasku przed stajnią. W pierwszej chwili chciała założyć kask jednak zdecydowała się że tego nie zrobi. Nie dbając czy ktoś go sobie zabierze czy jakiś koń go zgniecie kopytem rzuciła go w krzaki. Że kask należał do niej można było łatwo stwierdzić. Czarny kask był w środku podpisany. Wsiadła na konia który nie był osiodłany.
-Spokojnie Canter, wszystko będzie dobrze. - poklepała go po szyi po czym rozejrzała się czy ktoś nie idzie by nie przyłapać jej przy pierwszej próbie jazdy na oklep. Nawet gdyby ktoś zauważył, to nic by się takiego nie stało. Złapała ogiera za grzywę.
Ktoś? <jestem już obecna, jednak będę się ograniczać z ilością opowiadań ze względu na szkołę>
Nie chcę się czepiać,ale opowiadanie powinno był napisane w formie pierwszoosobowej czyli: "poszłam" "zrobiłam",a nie "wzięła","zaniosła". ;--;
OdpowiedzUsuń~Mary Grace
Zasady są zmienione, proszę o przeczytanie ich na nowo. :)
Usuń~Vicaa