Od Mellow-c.d Benjamin'a
Szliśmy chwilę w milczeniu. Doszliśmy do auta, a ja usiadłam za kierownicą.
- Boję się o swój wóz - zaśmiał się Benjamin.
- Bój się bój - wymamrotałam i nawet nie zapinając pasów, wcisnęłam gaz. Opony zapiszczały na asfalcie.
- Spokojnie, bo mi gumy spalisz! - powiedział Ben.
- Nie bój nic - zaśmiałam się.
- Już sam nie wiem - odpowiedział opierając łokiec na drzwiach, a głowę na ręce. Przyciskiem otworzyłam z jego strony okno. Chłopak fuknał.
- Żebyś nie wypadł - parsknęłam.
- Zaraz nas gliny zatrzymają - mruknał.
- Luz bluz, jesteśmy na miejscu - powiedziałam dobitnie i ostro zahamowałam.
- Całe szczęście! Skoro ja siedzę na miejscu pasażera, to ty otwierasz mi drzwi? - zaśmiał się Ben. Wysiadłam i wypuściłam go na zewnątrz.
- Oczywiście, moja piękna - ukłoniłam się mu dystyngownie.
- Dziękuję, mój miły - parsknał. - Ale teraz pozwól, że to ja wezmę się za rękę.
- Nie ma sprawy - poprawiłam fryzurę i pociagnęłam go za rękę. Było ciemno, ale co kilka kroków świeciły łagodnie latarnie. Mimo to, nie było widać jeziora, nad które chciałam go zaprowadzić. Kiedy stanęliśmy przed mostkiem, kazałam zamknąć mu oczy. Miał opory, ale w końcu zdał się na mnie. Szłam powoli po drewnianym mostku. Słychać było delikatny szum jeziora. Nie było duże, ale wystarczało do wywołania fal.
Oparłam się na mostku i przyciagnęłam Bena do siebie.
- Otwórz oczy - powiedziałam. Było pięknie. To miejsce zauważyłam, kiedy jechałam do akademii. Na niebie świeciły gwiazdy, i księżyc, który był prawie pełny. Woda pluskała, a poza tym w powietrzu panowała rozkoszna cisza... Staliśmy tak trzymając się za ręce.
<Benjjamin? Tak bardzo romantycznie^^ troche krótkie, ale następnym razem się postaram :c>
Od Benjamin'a-c.d Mellow
Obrzuciłem spojrzeniem okolice po czym z uśmiechem na twarzy spojrzałem na Mellow. Puściłem jej ręce po czym ją objąłem, dziewczyna schowała ręce do kieszeni mojej kurtki.
-Pięknie tu.
Rzuciłem i jeszcze raz rozejrzałem się po okolicy. Nie minęło kilka sekund a wpiłem się w usta Mellow, nie wiem co mnie poniosło ale zsunąłem ręce na pośladki dziewczyna. Od razu fuknęła na mnie a ja zabrałem od niej ręce. Wróciliśmy do pocałunków ale Mellow chwyciła moje dłonie i dała mi je za moje plecy. Uśmiechnąłem się a Mell odsunęła się ode mnie, było wiadać lekką irytacje w jej spojrzeniu. Podniosłem pytająco brew a Mell odwróciła głowę.
-Mellow, wiem teraz cię zdenerwowałem ale będę się powstrzymywać. Przysięgam. Nie chcę cię do niczego zmuszać i nie będę nawet poruszał tego tematu.
Przytuliłem ją i pocałowałem w czubek głowy, dziewczyna uniosła głowę po czym ujęła moją twarz w dłonie i pocałowała. No jej się nie da oprzeć. Odwzajemniłem pocałunek, specjalnie "powalczyłem" z jej językiem a potem no odsunąłem się od niej. Wyciągnąłem telefon z kieszeni po czym odebrałem połączenie. Dzwoniła ciocia. Dławiła się łzami.
-Ciociu ?
Po chwili wydukała coś co ścięło mnie z nóg, zachwiałem się a Mell drgnęła.
-Yhmm, tak. Wrócę i wszystko załatwie.
Rozłączyłem się i schowałem telefon. Cofnąłem się i oparłem się o barierkę mostu. Mellow podeszła do mnie i przytuliła się. Ledwo co ją objąłem.
-Coś się stało ?
Pokiwałem głową a Mellow szturchnęła mnie.
-Mój wujek zmarł poprzedniej nocy. Za tydzień pogrzeb no i 2 dniowa żałoba.
Wydukałem i spojrzałem się dziewczynie w oczy. Od razu wtuliła się we mnie i nic nie mówiła.
-Na ile pojedziesz ?
Zapytała dopiero po 5 minutach. Spuściłem głowę.
-Minimum na 5 dni. Może tydzień. Mam pytanie.
-Ymm ?
-Po....pojechałabyś ze mną ? Zrozumiem jeśli ze względu na akademię i zawody nie pojedziesz.
Pocałowałem ją w czubek głowy a potem ująłem jej brodę w dwa palce i musnąłem jej wargi.
-Ale...to jest rodzinna żałoba nie chce się mieszać.
-Rozumiem.
Przytuliłem ją mocniej.
(Mellow ? Trochę tragedii i dramatu co tam)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz