- Okej - rzuciłem i poszedłem zapłacić. Wróciłem i ubrałem płaszcz, Kate była już gotowa. Równocześnie z nami wstał ten chłopak z naprzeciwka. Wywróciłem oczami.
- Ile ty masz lat? - zapytałem marszcząc brwi.
- Osiemnaście. Jestem pełnoletnia, a ten i tak nie pozwoli ułożyć mi sobie życia! - wybuchła dziewczyna z goryczą.
- Spadamy stąd - powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę. Szybko zjechaliśmy windą na parter. Potem przebiegliśmy parking i wypadliśmy na zewnątrz. Wciągnąłem ją za jakiś samochód, potem następny i jakieś krzaki. Następnie przebiegliśmy jakąś uliczkę i znaleźliśmy się w wielkim tłumie ludzi.
- Nie o taki spacer mi chodziło - zaśmiała się dziewczyna.
- Twój kochający braciszek nas nie wyczai - wzruszyłem ramionami.
- I tak ma być - powiedziała. Ruszyliśmy między ludźmi. Pokręcilismy się chwilę, kiedy Kate zadzwoniła komórka.
- Co to za chłopak z którym chodzisz?! - usłyszałem męski głos w słuchawce.
- Gówn.o cię to obchodzi! - wrzasnęła dziewczyna i rozłączyła się. Potem wyciszyła telefon i wyłączyła go. Założyłem okulary przeciwsłoneczne i leniwym głosem powiedziałem:
- Hm, ten koleś, który nam się tam przygląda to przypadkiem nie jest on?
- Co?! - krzykneła i popatrzyła tam gdzie ja. - Kur... - mrukneła wściekła. Chłopak ruszył ku nam.
- Coś ty za jeden? - zapytał mnie mrużąc oczy. Chyba usiłował robić na mnie wrażenie, ale trochę mu to nie wychodziło zważywszy na to, że był jakieś piętnaście centymetrów niższy ode mnie.
- Nathan - podałem mu rękę z kpiącym uśmiechem. Zmierzył mnie tylko wzrokiem.
- Rodzicom by się to nie spodobało! - powiedział.
- Jeśli chodzi o ojca, to gdzieś mam jego zdanie, a matka raczej nic przeciw niemu nie ma! Twoje zdanie nic mnie nie obchodzi - przyglądałem się ich kłótni. W końcu trochę mnie zmeczyła.
- Kate... Chodź już - pociagnąłem ją za łokiec.
- Ona pójdzie ze mną! - krzyknął chłopak.
- Dominic ogarnij się! I zostaw moje życie w spokoju, bo to nie twój piepszony interes!
- Dobrze! Jak sobie życzysz! Puszczaj się na prawo i lewo jak ci się tak podoba! To twoje życie! - doszło moich uszu. Zauważyłem, że dziewczyna zadrżała z wściekłości. W tej samej sekundzie spoliczkowała brata. W jej oczy napłynęły łzy.
- Idziemy! - rzuciła i wyprzedziła mnie. Wyrównałem krok i położyłem jej dłoń na ramieniu. Spojrzała na mnie zaskoczona. Wziąłem rękę. Po chwili byliśmy w samochodzie. Odpaliłem gaz i szybkim tempem znaleźliśmy się w akademii. Dziewczyna nic nie mówiła dopóki dotarliśmy przed jej pokój.
- Dzięki za ten dzień. Fajnie było, szkoda, że został zepsuty... W każdym razie dzięki! - uśmiechneła się wesoło.
- Nie ma sprawy - kąciki moich ust uniosły się nieco.
- To... Do jutra! - rzuciła jeszcze wchodząc do pokoju. Skinąłem głową i obróciłem się na pięcie. Potem stwierdziłem, że muszę poszukać Augusta...
<Kate? Uff coś z tego wyszło xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz