Otworzyłem dziewczynie drzwi, a sam usiadłem z drugiej strony. Nie wiem co mnie napadło, żeby jechać gdzieś z prawie obcą dziewczyną. Mieliśmy przed sobą jakieś dwadzieścia minut drogi do miasta. Włączyłem jakąś muzykę i założyłem okulary przeciwsłoneczne.
- Hmm... Mogę wiedzieć gdzie jedziemy? - zapytała dziewczyna.
- Nie - uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Okej - westchnęła. Po krótkiej jeździe dotarliśmy na miejsce.
- Idziemy do galerii? - zdziwiła się dziewczyna.
- Nie - ponownie zaprzeczyłem.
- Więc gdzie?
- Za galerię - powiedziałem krótko. Obeszliśmy centrum handlowe dookoła i trafiliśmy tam, gdzie chciałem.
- O Boże, lodowisko! - krzyknęła z uśmiechem dziewczyna.
- Tak - wyszerzyłem się. - Umiesz jeździć?
- Kiedyś tam jeździłam... Ale pewnie nic nie pamiętam!
- Chodźmy do wypożyczalni - skinałem głową. Wybraliśmy tam łyżwy, zostawiliśmy rzeczy i zapłaciłem. Po chwili Kate slizgała się na lodzie.
- Szybko sobie przypomnisz - mruknałem wesoło i odjechałem kawałek dalej. Dziewczyna wstała i przytrzymała się bandy.
- Gdzie uciekasz?!
- Dogoń mnie! - rzuciłem i odjechałem kawałek dalej. Kate sunęła powoli w moją stronę koło bandy. Chyba przypomniała sobie co nieco, bo puściła barierkę i śmiało do mnie podjechała. Znaczy prawie do mnie, bo znowu uciekłem.
- Żwawiej, żwawiej! - zaśmiałem się w jej stronę. Dziewczyna coraz pewniej stała na nogach. Po chwili prawie mnie dogoniła. Po drugiej chwili ścigalismy się dookoła lodowiska. W końcu się ogarnęlismy. Kate dyszała ciężko. Pojeździliśmy jeszcze chwilę i dziewczyna zarządziła odwrót.
- To co, teraz na gorącą czekoladę? - zapytałem wesoło.
- Chętnie - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. Oddaliśmy łyżywy i zapłaciłem. Ruszyliśmy do galerii, była tam fajna kawiarenka. Usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku. Kazałem Kate wybrać sobie coś z menu. Wybrała szarlotkę, no i gorącą czekoladę. Zawołałem kelnerkę i zamówiłem ciastko oraz dwie gorące czekolady.
- Więc... Co trenujesz? - zapytała po chwili.
- Skoki. Czasem cross. A ty?
- Hmm... Mogę wiedzieć gdzie jedziemy? - zapytała dziewczyna.
- Nie - uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Okej - westchnęła. Po krótkiej jeździe dotarliśmy na miejsce.
- Idziemy do galerii? - zdziwiła się dziewczyna.
- Nie - ponownie zaprzeczyłem.
- Więc gdzie?
- Za galerię - powiedziałem krótko. Obeszliśmy centrum handlowe dookoła i trafiliśmy tam, gdzie chciałem.
- O Boże, lodowisko! - krzyknęła z uśmiechem dziewczyna.
- Tak - wyszerzyłem się. - Umiesz jeździć?
- Kiedyś tam jeździłam... Ale pewnie nic nie pamiętam!
- Chodźmy do wypożyczalni - skinałem głową. Wybraliśmy tam łyżwy, zostawiliśmy rzeczy i zapłaciłem. Po chwili Kate slizgała się na lodzie.
- Szybko sobie przypomnisz - mruknałem wesoło i odjechałem kawałek dalej. Dziewczyna wstała i przytrzymała się bandy.
- Gdzie uciekasz?!
- Dogoń mnie! - rzuciłem i odjechałem kawałek dalej. Kate sunęła powoli w moją stronę koło bandy. Chyba przypomniała sobie co nieco, bo puściła barierkę i śmiało do mnie podjechała. Znaczy prawie do mnie, bo znowu uciekłem.
- Żwawiej, żwawiej! - zaśmiałem się w jej stronę. Dziewczyna coraz pewniej stała na nogach. Po chwili prawie mnie dogoniła. Po drugiej chwili ścigalismy się dookoła lodowiska. W końcu się ogarnęlismy. Kate dyszała ciężko. Pojeździliśmy jeszcze chwilę i dziewczyna zarządziła odwrót.
- To co, teraz na gorącą czekoladę? - zapytałem wesoło.
- Chętnie - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. Oddaliśmy łyżywy i zapłaciłem. Ruszyliśmy do galerii, była tam fajna kawiarenka. Usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku. Kazałem Kate wybrać sobie coś z menu. Wybrała szarlotkę, no i gorącą czekoladę. Zawołałem kelnerkę i zamówiłem ciastko oraz dwie gorące czekolady.
- Więc... Co trenujesz? - zapytała po chwili.
- Skoki. Czasem cross. A ty?
<Kate? Jakoś chemii między nimi nie widzę .__.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz