- Idziemy na dół - odpowiedział Ben. Rzuciłam ostatnie spojrzenie do lustra. Westchnęłam.
- Sukienka jest śliczna, ale kurw... - powstrzymałam się od przekleństwa. Podczas gdy Ben uważnie mi się przyglądał, podciągnęłam sobie górę sukienki. - Wyglądam jak dziwka z tym biustonoszem - jęknęłam idąc w stronę chłopaka.
- Nie przesadzaj, kotku. Wyglądasz bardzo pociągająco - zaśmiał się Ben. Spojrzałam na niego naburmuszona. Pokramarzyliśmy jeszcze trochę i powoli zeszliśmy na dół. Czekała na nas już tam większa, roześmiana połowa towarzystwa. Druga, upita leżała gdzie popadnie. Mimo to, alkohol dalej lał się strumieniami. Wzięłam sobie malutki kieliszek limonkowego drinka. Upiłam łyk napoju i lekko trzymałam go w dłoni. Był mocny, nie dziwię się tym upitym na umór ludziom. Poczułam jak Ben obejmuje mnie w pasie. Lekko wymsknelam się spod jego ręki. Spojrzał na mnie, ale uśmiechnęłam się tylko arogancko.
- Panie i panowie! - ogłosił Ned i zaklaskał w dłonie. - Co powiecie na butelkę?! - krzyknął, na co odpowiedziały mu wiwatujące głosy. Wywrócilam oczami, co nie uszło uwadze Benjamina.
- Oh, nie irytuj się - roześmiał się, a ja prychnelam.
- Rozbierana czy całowana?! - zapytał z szerokim uśmiechem.
- Sam się rozbieraj - mruknęćam. Nie ściągnę nawet wsuwki z włosów!
- Całowana! - krzyknął ktoś.
- Okej, zróbcie kółko! - krzyknął jeszcze Ned i usiedliśmy w kółku. Gospodarz imprezy pierwszy puścił pustą butelkę po piwie.
Minęła mnie o włos... I wylądowała na wprost Bena. Towarzystwo ryknęło śmiechem. Ned i Ben zmarszczyli się zgodnie i wykrzywili. Ja też parsknęłam z uśmiechem. Chłopak zmierzył mnie złowrogim spojrzeniem i zbliżył się do Neda. Cmoknęli się szybko w usta, ku uciesze zgromadzonych. Potem kręcił Benjamin. Dziubek butelki nakierował... ta samą laskę, którą przedstawił mi Benjamin przed klubem jakiś tydzień temu. Miała imię na E... Eli... Ele.. Dziewczyna tego, no... Kumpla Bena. I tym razem wyglądała tandetnie. Roześmiała się ohydnie i nachylili się nad sobą. Moje brwi miały w tej chwili nieodparta pokusę, żeby się zmarszczyc, a usta wykrzywić, ale zamiast tego upiłam łyk drinka i spod przymrużonych rzęs patrzyłam jak się całują. Próbowałam okazać choć trochę empatii, ale po prostu nie umiałam. Jestem wredna, i tyle. Grający cieszyli się i przyglądali mojej reakcji. Nie dam wam, małpy satysfakcji! Co z tego, że całował ja za długo, zbyt namiętnie i zbyt łatwo?! Poruszałam nóżką kieliszka. Rozpromieniony Benjamin w końcu usiadł. Kiedy dziewczyna kręciła, zetknął na mnie.
- Dobrze całujesz, wiesz? - syknęłam w jego stronę.
- Wywnioskowałaś to na podstawie obserwacji? - zapytał przekornie. W tym czasie dziewczyna zdążyła zakręcić butelką i pocałować się z Nedem. Znowu on. Zignorowałam jego pytanie i skupiłam się na butelce, którą kręcił chłopak. Zaczęła zwalniać... I... Zaraz się zatrzyma... Jej wylot kierował się prosto na mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem i odrzuciłam na plecy wystający kosmyk. Ned popatrzył na mnie i szybko się nachylił...
<Benjamin? Zazdrośnicy^^ jak tam przeżycia? ;d>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz