poniedziałek, 12 stycznia 2015

Od Melloow - C.D Rosemare

- Kur.wa, naucz się chodzić! - wrzasnęłam na dziewczynę, która mnie potrąciła. Tak trudno zrozumieć, że ustępuje mi się z drogi?! Spojrzałam na nią kiedy się ze mną zderzyła. Jakieś chude czupiradło. Na jej ręce zauważyłam ślady po cięciu się, które natychmiast zakryła . 
- Sierota - wysyczałam w jej stronę gdy zbierała się z podłogi. Odchodząc nadepnęłam jeszcze na szczotkę, która wysypała się ze skrzynki. Pękła pod moim ciężarem. - Ty też mogłaś bardziej uważać! - krzyknęło za mną widmo. 
- Żartujesz?! - roześmiałam się perliście nawet się nie odwracając. 
- Suka! - usłyszałam za sobą. Przełożyłam tylko przez ramię fuc.k you, i zgrabnym ruchem wślizgnęłam się do boksu Espady. Skończona ofiara losu... One wszystkie są takie same. Zakompleksione, bojaźliwe myszy. Na powitanie dałam ogierowi powąchać swoją dłoń. Parsknął na nią zawadiacko. Był idealnie czysty, więc zmiecenie kurzu z jego lśniącego grzbietu było tylko formalnością. 
- Nikt nie ma lepszego konia ode mnie, wiesz? - szepnęłam Espadzie do ucha zapinając podgardle na jego wypolerowanym, czarnym ogłowiu. Uwielbiam siwki. Są śliczne. Najlepsze. Miałam dużo czasu, bo instruktorka miała przyjść dopiero za 20 minut wiec zaplotłam długą, ciemna grzywę Espady w uroczy, dobierany warkocz. Zakańczając fryzurę szarą gumką, stwierdziłam, że czas wychodzić. Wzięłam luźno wodze i cmoknęłam, na co mój koń ochoczo ruszył, nie wyprzedzając mnie jednak. Traktował mnie jak kogoś wyższego rangą. Samicę alfa. Inni także powinni mnie tak traktować! Nie pytałam nikogo o zgodę wpychając się na halę, ani nie krzyczałam tego żałosnego ,,uwaga!". Była tam już instruktorka i... sierota. Siedziała na jakimś brudnej maści koniu i zapinała sobie kask. 
- Witam, Melloow! Obydwie jesteście nowe, i stwierdziłam, że nie zaszkodzi wam wspólna jazda, co? - uśmiechnęła się głupkowato instruktorka. 
- Czego nie rozumie pani w słowie ,,indywidualna"? - zapytałam sarkastycznie podciągając popręg. 
- Proszę? Co? - krzyknęła z drugiego końca hali kobieta. 
- Gówn.o! - mruknęłam wściekle pod nosem. Co za skończona idiotka... 
- No, już, już drogie panie, zaczynamy stępować! Dzisiejsza lekcja będzie bardzo ciekawa. Dużo ćwiczebnego i anglezowania. Właściwie już teraz możecie przerzucić strzemiona! - krzyknęła z uciechy. Wywróciłam oczami. Co za dziecko. Czy ona uważa, że ja jestem szkółkowym cieciem, którego meczy pół godzinki bez strzemion? Kiedy dostałam komendę ,,kłus", zobaczyłam jak radzi sobie dziewczyna pół ściany przede mną...

«Rołłłs? xd»

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz