-Nieźle, no nieźle. - odparłem patrząc jak Vanesssa siada obok mnie z uśmiechem zadowolenia na twarzy - A wdziałaś coś takiego?
Wstałem szorując plecami po pieniu drzewa. Vani z niepewnością wypuściła psa z rąk,który podbiegł w moim kierunku. Pogłaskałem go po łebku i pstryknąłem w noc, po czym kichnął. Zaśmiałem się.
-Matt! To nie jest zabawne. - odparła
-Jest,poczekaj chwilkę.
Donut usiadł posłusznie, kiedym u rozkazałem. Następnie pokazałem mu,żeby się położył i jedną dłonią przejechałem mu po mięciutkim brzuchu nadal śmiejąc się.
-Pacz teraz! - zawołałem i złapałem psa delikatnie za skórę, gdzie miał pępek
Czuwacz zastygł w bezruchu dopóki go nie puściłem. Gdy już wstał rzucił mi się na mnie chcąc mnie wylizać. Rękoma odgoniłem się od niego i usiadłem z powrotem obok Vanessy.
-Spacer? - zapytałem
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz