Chyba się nie połamałem? - pomyślałem
Zacząłem wymacywać to coś. Było ciepłe,miękkie i jak dotykałem kojarzyło mnie się ze skórą. Musiałem w końcu spojrzeć, co to jest.
-Boże, Alaska! - wyrwało mi się
Dziewczyna powoli zaczęła podnosić się, nie wiedząc, co się dzieję. Odetchnąłem głęboko patrząc, jak przeciąga się na taborecie obok mnie.
-W końcu się obudziłeś.- ziewnęła cały czas trzymając mnie za rękę
-Ta...- zacząłem, kiedy puściła uścisk - Chyba żyję.
Al zaśmiała się smutno, a ja posłałem jej blady uśmiech. Na nic więcej, teraz nie było mnie stać. Ból głowy rozsadzał mi czaszkę.Wspomnienia nakładały się jedno na drugie. Nie wiedziałem za bardzo kim jestem i co tutaj robię.
- Co mi dali? - warknąłem łapiąc się za szyję
-Nie,wiem. Mówili,że to ci pomoże...-zaczęła
Jednym,szybkim ruchem wyrwałem kroplówkę,a raczej coś,co nią miało być. Moje tętno podskoczyło. Widziałem jak aparatura rejestruje skoki mojej adrenaliny.
-Co ty robisz,Matt?! Przestań natychmiast! Siostro, pomocy! - krzyczała,kiedy ponownie zemdlałem
<Alaska?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz