-Chyba już nie ma praw rodzicielskich?- zapytałem zalewając kawę - No, więc właśnie,skąd on miałby się dowiedzieć, gdzie jesteś?
Alaska kiwnęła głową,ale chyba nadal jej nie przekonałem. Westchnąłem biorąc kubek do ręki. Mój telefon za wibrował na łóżku. Odłożyłem wrzątek i podbiegłem do łóżka. Kiedy tylko przeczytałem kto dzwoni, od razu serce podskoczyło mi do gardła. Przelotnie spojrzałem na Al, która wpatrywała się we wzory na dywanie.
Odbierz, zrób to.
Już miałem kliknąć odbierz, kiedy połączenie dobiegło końca. Odetchnąłem z ulgą,że nie musiałem z nią rozmawiać.
-Laska... - zacząłem podchodząc do wieszaka- Nie wiem jak ty,ale ja nie chcę tracić tak ładnego dnia. Jak nie chcesz siedzieć tutaj sama to ruszał tyłek idziemy na plażę.
<Alaska?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz