- Umm... - starałem się opanować. - A więc mnie szukałaś ? - ożywiłem się nieco, będąc ciekawym czego ona ode mnie jeszcze chce.
- Szukać nie szukałam, jak widzisz sam przylazłeś - mruknęła.
- Celna uwaga. - rzuciłem. - Ale czego oczekiwałaś po takim show na środku przejścia ?
- Twoja reakcja ani trochę mnie nie zaskoczyła idioto. - przewróciła oczyma przez co przypomniał mi się ten dupek, który był winowajcą całego zdarzenia. Niesamowicie mnie to zdenerwowało.
- Cóż, przynajmniej szybko się uczysz. Czego chciałaś? - powiedziałem oschle i kucnąłem przy mojej suni by ją pogłaskać.
Kim podniosła głowę i spojrzała na moją twarz, spostrzegając moją spuchniętą i rozciętą wargę. Przyjrzała jej się chwilę a potem spojrzała mi w oczy.
- Wylatujesz ?
- Oh, a zdążyłaś już się dowiedzieć za co ? - wysyczałem.
- Nie. - westchnęła.- Ale uważam, że to - wskazała palcem na moje usta - jest również skutkiem incydentu za który chcą Cie wywalić.
- Gratuluję spostrzegawczości. - zakpiłem.
- Co żeś narobił ? - dociekała.
- Nie Twój interes. To moje zasrane życie.
Zawiał silniejszy wiatr, przez co dziewczyna się zatrzęsła. Ściągnąłem swoją skórę i zarzuciłem jej na ramiona. Nie wiem po jaką cholerę, no ale cóż stało się. Może chciałem jej coś udowodnić? A może tylko samemu sobie ? Zielonego pojęcia nie mam.
- Szczęścia wam życzę. - zasalutowałem jej i ciągnąc lekko sunię za smycz poszedłem w swoim kierunku.
Achaja była dziś jakaś przygaszona, niechętnie szła ze mną na tym spacerze. Usiadłem więc na ławce nieopodal terenu szkoły i odpiąłem jej smycz.
- Co jest mała? - zapytałem a ona po merdała mi ogonkiem i rzuciła się pędem w stronę, z której poszliśmy. Jeżeli pobiegła do tej osoby co myślę, to słowo daję nie wytrzymam z tym psem.
< Kim ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz