-Jestem dziewicą. - odparłam mniej pewnie,ale nadal z uśmiechem
-Gdzieś ty się uchowała? - zapytał całując mnie w okolicach pępka
Wzruszyłam ramionami spojrzałam mu prosto w jego ciemne oczy.Nadal nie mogłam uwierzyć, że widzę Liona tak jak go Bóg stworzył. Przełknęłam ślinę, kiedy wstał do łazienki po prezerwatywy.
W tym momencie coś mnie tknęło.
A jeżeli on chce tylko się z tobą przespać? Zaliczy Cię i zostawi, bo po co mu taka małolata?
Przestań!- rozkazałam sama sobie
Chciałam być inna, silna,pewna siebie. Nie zmieniać decyzji podjętych wcześniej. Taki był plan. Taka miała być nowa Kim. I gdzie ona teraz się podziała do cholery?
To jednak nie pomogło, coś w środku kazało mi wyjść z tego pokoju. Wstałam z łóżka słysząc jak Lion przewraca całą łazienkę w poszukiwaniu małej paczuszki.Serce zabolało mnie mocno. Nie chciałam go zranić,nie chciałam żeby mnie odtrącił Czy własnie teraz ja go nie odtrącałam?Założyłam szybko majtki,leginsy i koszulkę. Chwyciłam do ręki buty i już miałam wyjść, kiedy zauważyłam pod nogami moją bransoletkę.Prawie na nią nastąpiłam.Wzięłam ją do ręki i odłożyłam dobrowolnie na łóżko stojące przede mną. Obejrzałam się jeszcze raz za siebie. Tym razem zatrzymałam swój wzrok na Achaji,która szybko do mnie podbiegła, kiedy zauważyła,że na nią patrzę. Pogłaskałam ją i pocałowałam w czółko. Zamerdała ogonem, a ja uśmiechnęłam się blado.
-Przepraszam.- szepnęłam otwierając cichutko drzwi
Zamknęłam je jeszcze delikatniej i ruszyłam z w kierunku mojej sypialni mając nadzieję, że nikogo nie spotkam po drodze.
Wzruszyłam ramionami spojrzałam mu prosto w jego ciemne oczy.Nadal nie mogłam uwierzyć, że widzę Liona tak jak go Bóg stworzył. Przełknęłam ślinę, kiedy wstał do łazienki po prezerwatywy.
W tym momencie coś mnie tknęło.
A jeżeli on chce tylko się z tobą przespać? Zaliczy Cię i zostawi, bo po co mu taka małolata?
Przestań!- rozkazałam sama sobie
Chciałam być inna, silna,pewna siebie. Nie zmieniać decyzji podjętych wcześniej. Taki był plan. Taka miała być nowa Kim. I gdzie ona teraz się podziała do cholery?
To jednak nie pomogło, coś w środku kazało mi wyjść z tego pokoju. Wstałam z łóżka słysząc jak Lion przewraca całą łazienkę w poszukiwaniu małej paczuszki.Serce zabolało mnie mocno. Nie chciałam go zranić,nie chciałam żeby mnie odtrącił Czy własnie teraz ja go nie odtrącałam?Założyłam szybko majtki,leginsy i koszulkę. Chwyciłam do ręki buty i już miałam wyjść, kiedy zauważyłam pod nogami moją bransoletkę.Prawie na nią nastąpiłam.Wzięłam ją do ręki i odłożyłam dobrowolnie na łóżko stojące przede mną. Obejrzałam się jeszcze raz za siebie. Tym razem zatrzymałam swój wzrok na Achaji,która szybko do mnie podbiegła, kiedy zauważyła,że na nią patrzę. Pogłaskałam ją i pocałowałam w czółko. Zamerdała ogonem, a ja uśmiechnęłam się blado.
-Przepraszam.- szepnęłam otwierając cichutko drzwi
Zamknęłam je jeszcze delikatniej i ruszyłam z w kierunku mojej sypialni mając nadzieję, że nikogo nie spotkam po drodze.
<Lion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz