Dziewczyna gdzieś pojechała. Pech. Niech sobie nie myśli, że od razu za nią polecę. Nie jestem na zawołanie. Jakoś teraz sie tak zastanawiam nad tym odejściem z akademii. Z dnia na dzień ta myśl sie nasilała. Jednak próbowałem udawać, że muszę zostać dla Vanessy. A teraz? To po prostu to mnie zaczyna wnerwiać. Wsiadłem na Rossę. Pojechałem do akademii...
*
Gdy dojechałem, zsiadłem z klaczy. Rozsiodłałem ją i wpuściłem na pastwisko. Odniosłem sprzęt na miejsce, umyłem tylko wędzidło i ogłowie odwiesiłem na miejsce. Wyszedłem z siodlarni i poszedłem na parking. Wsiadłem na motor i pojechałem do miasta.
Vanessa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz