Podniosłem na niego wzrok.
- Lubię je, więc... hmmm... myślałem, że zagadki, które musi rozwiązać Sherlock będą trudniejsze, ale cóź...- znów wetknąłem nos w książkę. Steven podszedł do regału z książkami.
- To wszystko twoje?- spytał.
- Yhm...- mruknąłem czytając.
- I to wszystko... przeczytałeś...
- Yhm...
- Ile Ci to zajęło? 2 lata?
- Rok...
- Ile tego tu jest?
- Około 259 pozycji...- powiedziałem. Wręcz słyszałem jak jego szczęka opada.
- W rok?! To prawie... prawie tyle samo dni!
- Czytanie jest ciekawe, a ja przyjąłem książkowe wyzwanie... akurat potrzebowałem Holmes'a, żeby je do końca wykonać...- uśmiechnąłem się pod nosem. Kończyłem już 30 rozdział pod tytułem: ,,Studium w purpurze".
- Wow...
- Nie wiem co teraz będę czytać... zapewne będę musiał tu dokupić nową biblioteczkę...
- Ile książek zamierzasz przeczytać w przyszłym roku?
- 300...- uśmiechnąłem się.- Z czego jedna będzie musiała mieć conajmniej 400 stron... dam radę...- powoli zamknąłem książkę i wstałem na fotelu. Przeszedłem po ławie i podszedłem do komody. Wyjąłem z niej pokrowiec na telefon ze znakiem Marichuany. Podałem mu go.- Podobno masz ksywkę Diler, ale nim nie jesteś...więc niech to będzie... znak rozpoznawczy...
- Skąd wiesz?
- Non-stop siedzę w domu, słyszałem twoje rozmowy przez telefon. Mówili tak na Ciebie, ale ty nie masz nigdzie narkotyków, więc doszedłem do wniosku, że to ksywka... a jak ksywka to musisz mieć też znak rozpoznawczy...- wzruszyłem ramionami i ponownie przeszedłem po ławie i usiadłem na fotelu, a raczej skuliłem się na nim. Przykryłem się kocem i uciąłem sobie drzemkę, jakby nigdy nic. Kiedy się obudziłem nikogo nie było. Uśmiechnąłem się w duchu i wstałem. Poszedłem do łazienki. Spojrzałem w lustro. Wyglądałem... jak zwykle. Zawróciłem i wyszedłem z pokoju. W tył zwrot! Książka! Pobiegłem po nią i zszedłem na dół. Usiadłem w kącie na jednej z kanap i znów zacząłem czytać...
(Steven?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz