Siedziałem w pokoju bez zajęcia, raz mój wzrok był skupiony na dywanie, a raz na suficie. Nie wiedziałem kompletnie co mam robić. Chwyciłem kluczyk do mojego pomieszczenia, wyszedłem z niego, po czym ponownie zamknąłem go. Tak - chwilę trzeba było się posiłować. Wybiegłem z akademii, w kierunku stajni. Gdy tylko dobiegłem do boksu mojego konia, otworzyłem zasuwę, biorąc sprzęt do czyszczenia. Zacząłem jeździć po jego futrze szczotką, a w miejscach bardziej zanieczyszczonych, dociskałem mocniej.
Koń zaczął się wiercić - zagapiłem się, przez przypadek mocno docisnąłem zgrzebłem w miejscu słabizny. Ogier uderzył kopytem w podłoże.
- No już cholero - mówiąc to, dosyć głośno, przewróciłem oczami.
Miałem wrażenie, że ktoś za mną stoi. Odwróciłem się, zobaczyłem tam szczupłą, ładną dziewczynę.
<Któraś dokończy? (: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz