Zacząłem skakać z nim na barana.
- Nie do-brze mi...- jęknął i szybko ze mnie zszedł.- Chybaj obaj dostaliśmy to o czym marzyliśmy!- zaśmiał się.
- Rozumiemy się zbyt dobrze...- uśmiechnąłem się. On od razu wziął grę i zaczął grać, a ja wypakowywać telefon i zacząć go oglądać. Po jakiś czterech godzinach ogarnęliśmy się i wyszliśmy. Nagle trafiłem na Angie. Pocałowaliśmy się.
- Poczekaj chwilę...- wyszeptałem między pocałunkiem.
- Dobrze...- pobiegłem do pokoju i zobaczyłem. John'a i Van całujących się. Oj będzie miał ostrą noc... zaśmiałem się w duchu i wyjąłem prezent opakowany w ładny czerwony papier. Wróciłem do Angie i dałem jej go.
- Emm... mam nadzieję, że Ci się spodoba...- pocałowałem ją w czoło.
(Angie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz