- Tak jestem tu od... - wyciągnełam rękę jakbym patrzyłą na zegarek którego nie miałam - No od kilku godzin. I masz to szczęście że pierwszy mnie poznałeś
- Co za szczęściarz ze mnie - powiedział chłopak. Miał fajne jasne włosy, był niczego sobie, niepowiem, przestałam lustrować go wzrokiem.
- Tak, to lepsze niż wygrać w totka, mówię ci. No ale skoro już tu jesteś to możesz mi pokazać jakieś fajne miejsce gdzie można zapalić?
- Coś się znajdzie
- To świetnie bo mam akurat ochotę na fajkę - sięgnełam ręką do tylniej kieszeni w której zawsze miałam fajki, ale zastałam nie miłą niespodziankę, kieszeń była pusta - O ku**a! Przez ten maraton zgubiłam fajki, zabije cię Jey! - spojrzałam na jego postawne ciało no i był ode mnie wyższy, ma plusa. - Dobra przy innej okazji, zgubiłąm fajki, poratujesz? Czy jestś niepalacy?
Jey??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz