Po chwili lekko się zachwiałem i upadłem na łóżko.
- Masz kaca?- spytał John, a Angie popatrzyła na niego zdziwiona.
- Lekkiego...- odparłem.
- He! Równowagi nie umie utrzymać!- zarechotał.
- No sorry, ale wyszedłem z wprawy... nie pije się tyle co w gimbazie...- burknąłem.
- To wy wczoraj byliście w barze? Kiedy?!- Angie wyglądała na zakłopotaną.
- Oj nie gadaj!- złapałem ją za rękę, a ona na mnie usiadła.
- Pijaki...- mruknęła.
- Oj gdybyś widziała ile się kiedyś piło!- zaśmiałem się patrząc w sufit.
- A teraz?
- Teraz jesteśmy w związkach, więc niestety jest to trudniejsze!- uśmiał się John.
- Przecież ja i ten tu typol, poznaliśmy się właśnie w barze...- wskazałem na John'a.
- Czyli was ograniczamy, tak?- powiedziała lekko zdenerwowana Van.
- Wiemy, że możemy pić, ale boimy się, że zrobimy coś głupiego i z nami zerwiecie...- wybrnąłem z gówna, w które zaciągnął nas John.
- Słodko...- Angie mnie pocałowała.
- Hyh... lizus...- mruknął John, a ja go kopnąłem w piszczel.
(John?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz