***
Gdy obudziłam się rano, było już po ósmej. Oprócz tego miałam potężny katar i bolało mnie gardło. Mówiłam głosem wokalisty zespołu heavy metalowego. Do tego miałam wory pod oczami. Wstałam szybko, rzuciłam się do szafy, ubrałam czarny t-shirt z napisem "Zombie jedzą mózgi. Jesteś bezpieczny", bojówki w woodland i bieliznę. Wpadłam do łazienki, oporządziłam się i pobiegłam na śniadanie. Wzięłam sobie kanapki i herbatę z cytryną. Zobaczyłam siedzącego samotnie przy stoliku Jeysona i podeszłam do niego.
-O, cześć.!-przywitał się z uśmiechem, ja tylko w pozdrowieniu uniosłam dłoń i zaczęłam jeść.
-Coś nie tak?-spytał. Spojrzałam na niego, i najciszej, ja mogłam, chociaż mój głos w tym stanie i tak straszliwie dudnił, powiedziałam:
-Nie mogłam spać.
Jeyson słysząc mój głos zaczął śmiać się tak, że niemal spadł z krzesła.
-A kto Ci spać nie dawał?-rzucił, gdy się trochę opanował. Posłałam mu tylko zabójcze spojrzenie i skończyłam jeść.
-Widzisz, mówiłem, że będziesz chora.
-To tylko lekkie przeziębienie.
-Mhm... Widać. To znaczy słychać. Ale widać też.-odparł.-Musisz się wyleczyć, bo będzie gorzej.
-Wcale nie będzie gorzej.-zagrzmiałam, tak, że odwróciło się parę osób.
<Jeyson?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz