czwartek, 25 grudnia 2014

Od Lex CD Jeyson'a

Kiedy na korytarzu Jeyson dał mi tą śliczną bransoletkę poczułam się trochę zakłopotana. No, ja też dałam mu prezent, ale tą bransoletke zrobił własnoręcznie. Założyłam ją na nadgarstek, pudełeczko schowałam do kieszeni spódnicy i poszłam na stołówkę. Jeyson już dawno zniknął, a ja nawet nie zdążyłam mu podziękować. Zjadłam szybkie śniadanie i poszłam do stajni. Cały czas byłam w szpilkach, a po śniegu ciężko jest w nich iść. Wyszłam przed budynek szkoły, nawet bez kurtki, po prostu tak jak byłam ubrana. Stojąc na schodach zdjęłam szpilki, wzięłam je w rękę i ruszyłam truchtem do stajni. Było mi zimno, ale nie chciałam wracać się po kurtkę, czy zmieniać buty. Bieg na boso, w samej koszuli i z cienkimi rajstopami na nogach przy paru stopniach na minusie może wydawać się szaleństwem, a ja to potwierdzam. Na moich policzkach wykwitły czerwone rumieńce, gdy weszłam do stajni od razu zobaczyłam Jey'a przy boksie jego konia. Odwrócił się do mnie i znieruchomiał z lekkim uśmiechem. Zmierzył mnie od stóp do głowy, tak że poczułam się niezręcznie.
-Ty to tak na boso...? I bez kurtki...?-spytał po chwili. Uśmiechnęłam się lekko.
-Wiesz, w szpilkach ciężko się biega, zwłaszcza po śniegu.-powiedziałam.
-A kurtka? Będziesz chora.-skwitował. Wzruszyłam ramionami.
-Nie jest mi zimno. Poza tym przyszłam Ci podziękować. Za bransoletkę. Jest śliczna.
-No, właśnie widzę, że Ci zimno.-powiedział.-Chodź tu.
-Ja? Po co?
 

<Jeyson? =3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz