Odetchnąłem z ulgą. Nie myślałem że im się to aż tak spodoba. Chciałem ich jakoś uciszyć, więc wpadłem na pewien pomysł.
- Dobra cisza! Kto chce się przejechać moim kładem?- spytałem, a oni w jednej chwili się uciszyli i zaczęli znowu krzyczeć ,,Ja! Ja!". Wyszliśmy zostawiając Stu żeby mógł sobie spokojnie poczytać. Mam nadzieję że szybko mu się to nie znudzi. Otworzyłem garaż, a oni zaczęli prawie że skakać z zachwytu.
- Okej chłopaki, tylko ja prowadzę bo nie mam pewności czy z waszymi zdolnościami go szybko nie rozdupczycie- zaśmiałem się. Pierwszy był Nivan. Pojechałem z nimi na wyżyny na polach. Gdy tak skakaliśmy raz prawie nie zleciał. Gdy przyjechaliśmy John pękał ze śmiechu. Mało brakowało a tarzał by się po ziemi. Teraz John. Gdy wyskoczyliśmy raz zleciał i biegł za mną. Nie słyszałem i jechałem dalej a on za mną... Po dwóch godzinach wróciliśmy do akademii. Poszedłem do pokoju żeby się trochę zagrzać, a oni poszli do swoich dziewczyn. Stu jeszcze czytał. Z tego co zauważyłem był prawie w połowie pierwszej części.
- Ty chyba nigdy nie odrywasz się od książki nawet na sekundę- uśmiechnąłem się zdejmując kurtkę do jeżdżenia na quadzie.
<Stuart?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz