-Lena, a ty? -Powiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę nieznajomego.
-Gabriel.-Powiedział szatyn i odwzajemnił gest. Spojrzałam na klacz, która miała obtartą tylną nogę.
-Przyniosę apteczkę i obejrzę nią jeśli nie masz nic przeciwko, znam się trochę na tym.-Powiedziałam, a Gabriel tylko przytaknął i wszedł do boksu klaczy i zaczął gładzić ją po łbie. Poszłam do siodlarni i po chwili znalazłam to czego szukałam. Wzięłam apteczkę do ręki i wróciłam do boksu.
-Mogę?-Szepnęłam.
Gabriel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz