Spojrzałem na Vani.
- Przeproś ją! - krzyknął Nivan.
Spuściłem Vanessę na ziemię. Odwróciłem się do niej. Stała z założonymi rękami na wysokości klatki piersiowej.
- No przepraszam... - powiedziałem.
Nic nie odpowiedziała. Padłem na kolana i przytuliłem się do jej nóg. Nie powiem jak to wyglądało, ale nie dobra nie ważne.
- Wybacz mi! - powiedziałem.
Mocniej przytuliłem się do jej nóg, przez co automatycznie zaczęła tracić równowagę. Złapałem ją i wstałem. Nachyliłem się nad nią.
- Przepraszam. Wybacz mi... - mruknąłem.
Vanessa na mnie spojrzała.
- No dobra... - odparła.
Ujęła moją twarz w dłoniach i przysunęła ją w swoją stronę. wpiłem się w jej usta... Już po chwili odsunęliśmy się od siebie. Koło nas znalazł się Nivan i Angie. Uśmiechali się.
- Dobra no... Chodźmy gdzieś bo tu zimno... - burknąłem.
(Nivan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz