Lonżowałem Evil Dream na wolnej części hali. W innej części ćwiczyła Valeria.
Evil Dream niezbyt się słuchała. Brykała i rzucała się do galopu. Starałem się utrzymać tempo spokojnego galopu ale było to dosyć trudne. Powoli przywoływałem klacz do porządu, skracałem dystans między nami i w końcu chwyciłem za kantar. Założyłem rękawiczki po czym oddaliłem się. Z rzwawego stępa do spokojnego galopu. Nagle klacz bryknęła wyrzucając tylnie kopyta w moją stronę. Lonża owinęła się wokół jej nogi, Evil Dream padła twardo na piach. Lonża przetarła rękawiczki po czym wypadła mi całkowicie z rąk.
-Valeria !
Krzyknąłem widząc brykającą klacz która pędziła na oślep po hali. Moja siostra zeskoczyła z konia, złapała pewnie wodze i stała obserwując z napięciem Evil Dream. Powoli szedłem w stronę klaczy która stała przerażona w rogu. Cmoknąłem kilka razy ale nic. Kiedy zacząłem podchodzić bliżej klacz położyła uszy.
-Ohh no serio.
Warknąłem po czym nogą podsunąłem lonże. Chwyciłem ją i lekko pociągnąłem. Evil podeszła zarzucając łbem. Pocałowałem ją w chrapy. Spokojnie przesuwałem dłoń po szyi w stronę brzucha a potem po dylniej nodze gdzie była owinięta lonża. Oswobodziłem nogę klaczy po czym skinąłem głową w stronę Valerii. Moja siostra wskoczyła sprawnie na konia po czym wzięła się za rozgrzewkę. Zaprowadziłem Evil do boksu. Miała optartą nogę i trochę kulała.
-Wszystko ok ?
Obejrzałem się i ujrzałem jeszcze nie znaną mi osobę.
-Chyba nie. Jak masz na imię ?
(Ktoś ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz