- A wiesz co? Nie mam nastroju...- westchnąłem, odstawiłem pudełko i poszedłem do pokoju... minęły jakieś trzy godziny i usłyszałem jak otwierają się drzwi. Zobaczyłem John'a i... małego pieska!- Pieseeeeek!- krzyknąłem wręcz skacząc na niego. Pogłaskałem psa.- Amstaf!- uśmiechnąłem się.
- Nie wiedziałem, że tak lubisz psy...
- Kocham! Ale nie mogłem ich mieć... jest taki słooodki...- piesek zaszczekał.- Jak się wabi?
- Nero...
- Neruuuuś!- skoczyłem na łóżko, a John puścił psa. Ten powoli zaczął wszystko obwąchiwać. Po chwili znalazł but i zaczął go gdzieś ciągnąć... ej to mój but!- Neruch! Zostaw mojego buta!- podszedłem do niego i złapałem za trampka. Ten zaczął się ze mną szarpać.- Mój but! Mój!- śmiałem się, tak samo jak John. Nagle piesek puścił buta, a ja usiadłem na łóżku. Nero podszedł do mojej stopy i zaczął je wąchać. Cofnął się prychając. John dostał śmiechawy i nie mógł przestać, a ja fuknąłem i założyłem ręce na piersi.
(John? Pieseeeł xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz