Usłyszałam trzask i odwróciłam się. W sumie już od dłuższego czasu nie spędziłam ani chwili z John 'em. Całkowicie pochłonęłam się opiece nad Donut 'em. Wzięłam szczeniaka na ręce i poszłam do pokoju chłopaka. Gdy weszłam zdenerwowany siedział na łóżku.
- Znowu on?- spytał patrząc spod głowy.
- John...- zaczęłam i usiadłam obok niego.
- No co? Teraz on jest najważniejszy- warknął. Wypuściłam malucha na podłogę.
- Posłuchaj. Nie chodzi mi o to, że Donut jest teraz najważniejszy. Po prostu to jeszcze szczeniak i potrzebuje żeby nim się zająć. On jest jak małe dziecko. Trzeba poświęcić mu uwagę- mówiłam spokojnie.
- No ale to nie powód żeby przez dwa tygodnie się do mnie nie odzywać- mruknął.
- Przepraszam. Nie wiedziałam że z jego powodu będziesz zazdrosny- powiedziałam i go przytuliłam.
- Nie jestem zazdrosny. Chodzi mi o to, że od kiedy on się pojawił nie masz już dla mnie czasu- wstał i podszedł do okna.
- To nie prawda- wstałam i podeszłam do niego- Spójrz na mnie- złapałam go za podbródek i odwróciłam w moją stronę.
- No co?- mruknął.
- Kocham cię. Jesteś dla mnie najważniejszy na świecie i nic tego nie zmieni, rozumiesz?- spytałam i go pocałowałam.
- Nawet on?- wskazał na szczeniaka.
- Nawet on- uśmiechnęłam się i go przytuliłam. Trochę się zmartwiłam, że przez opiekę nad Donut 'em nie spędzałam czasu z John 'em. Jakoś będę mu musiała to wynagrodzić.
<John?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz