Jechaliśmy dalej bez słowa. Rozejrzałem się dookoła. Poklepałem konia po szyi, po czym wróciłem do swojej wcześniejszej pozycji. Na treningu, co prawda prawie się na nim zabiłem - gdy miał już przeskoczyć, przez największy okser, zatrzymał się przed nim. A ja? Ja poleciałem na drugą stronę przeszkody.
- O czym myślisz? - na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Ewelina? Lena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz