Oni wepchnęli mnie do garażu. Chłopak wycierał dłonie ze smaru patrząc na maszynę.
-Gotowe.-Powiedział.
-Dzięki.-Szepnęłam.
-Teraz możesz wyjść, mamy rachunki do rozliczenia.-Powiedział Maks podchodząc bliżej John'a, a Simon nadal mnie trzymał jedną rekom za sznur który miałam obwiązane nadgarstki, a drugą za włosy.
John
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz