Staliśmy przytuleni do siebie. Jednak po chwili usłyszałem szczekanie Donut'a. Puściłem Vani. Kucnąłem, szczeniak do mnie podszedł nie pewnie. Powąchał moją rękę, a po chwili zaczął biegać dookoła mnie. Złapałem go i pogłaskałem.
- Puchata kulka. - powiedziałem z lekkim uśmiechem.
- John ty się uśmiechasz! Polubiłeś go przyznaj się! - powiedziała uradowana Vanessa.
Zaśmiałem się i pokiwałem głową.
*
Siedzieliśmy w pokoju z kilka godzin. W końcu poszliśmy na dwór. Szczeniak biegał praktycznie wszędzie. A że lekcji nie było to mógł biegać na parkurze zamkniętym.
- Masz pso-konia. -powiedziałem kiedy szczeniak próbował przeskoczyć przeszkodę.
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz