Po chwili odsunąłem się od Vanessy. Uśmiechnąłem się do niej.
-Nie stracisz mnie, raczej to ja powinienem się martwić czy ja Ciebie nie stracę.- powiedziałem.
Ująłem jej twarz w dłoniach, przysunąłem w swoją stronę i pocałowałem ją w czoło.
Zobaczyłem nadjeżdżające jakieś czarne auto. Złapałem ją za rękę i wciągnąłem w krzaki. Przyłożyłem rękę do jej ust aby czasem nie krzyknęła. Dziewczyna na mnie patrzyła, a ja podążałem wzrokiem za autem. Zatrzymało się trochę dalej. Wysiadło z niego 5 facetów i oczywiście jeden z nich to był Jake. Miałem ochotę wyskoczyć z krzaków i go zabić ale musiałem zapanować nad emocjami.
Kręcili się z kilka minut a potem odjechali. A my powoli wyszliśmy z krzaków. Rozejrzałem się czy ich czasem nie ma. Nie było więc zaczęliśmy iść jak najszybciej aby ich czasem nie spotkać.
- John... - usłyszałem cichy głos Vanessy.
- Co? - zapytałem.
- Zatrzymajmy się...proszę. - powiedziała ledwo żywym głosem.
Zatrzymaliśmy się. Dziewczyna brała kilka oddechów. Patrzyłem na nią.
- To idziemy dalej? - spytałem.
Pokiwała głową...
*
Szliśmy kilka godzin, co jakiś czas zatrzymawaliśmy się. Lecz w końcu dotarliśmy. Weszliśmy do środka. Wyjąłem telefon była 3:21 wszyscy spali. Poszliśmy do swoich pokoi... Gdy wszedłem do swojego pokoju, od razu poszedłem wziąć kąpiel. Gdy wziąłem kąpiel, wróciłem do pokoju od razu położyłem sie na łóżku i usnąłem..
*
Obudziłem się następnego dnia. Od razu wstałem, ubrałem czyste ciuchy, wziąłem telefon i poszedłem do stołówki. Wziąłem kilka kanapek, usiadłem na stole. Od razu usłyszałem głos trenerki.
- Złaź ze stołu. - powiedziała.
Zszedłem i na nią spojrzałem.
- Co ty taki grzeczny? - zapytała.
- Jest ktoś dla kogo powinienem się zmienić. - odparłem.
Do stołówki weszła Vanessa. Uśmiechnąłem się pod nosem. Dziewczyna podeszła do mnie. Od razu przytuliła się do mnie a ja ją objąłem.
- Nie długo przyjadą...znowu. - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
(Vanessa?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz