Szybko wsiadłem na konia. Dark wystrzelił ze stajni jak błyskawica. Miałem nadzieję że zdążę przed nią dojechać do płotu. Wyprzedziłem ją i zatrzymałem Cantry 'ego. Zapłakana dziewczyna próbowała się wyrwać.
- Kinga przestań! Chcesz powtórkę z dzisiejszego przelotu? Tym razem może stać ci się coś gorszego!- złapałem ją za nadgarstek.
- Puść mnie!- krzyczała zapłakana.
- Nie! Wracamy do stajni. Pomogę ci z twoim ogierem. Postaram się żeby twój tata go nie zabrał. Zrobię co w mojej mocy okej? Ale teraz się uspokój- mówiłem już spokojnie.
- Okej... Niech ci będzie...- odparła cicho.
Wróciliśmy do akademii. Wprowadziłem Dark 'a z powrotem do boksu, a ogiera Kingi zaprowadziłem na krytą ujeżdżalnie. Na szczęście nikogo tam nie było. Ogier stawał dęba. Powiedziałem Kindze żeby lepiej nie podchodziła. Sam zbliżyłem się do konia. Zacząłem do niego cicho mówić i go uspokajać. Ogier po chwili złagodniał.
- Przyprowadź Dark 'a. Zobaczymy jak reaguje na inne konie- powiedziałem spokojnie nie tracąc kontaktu wzrokowego z koniem.
Kinga po kilku minutach wprowadziła mojego ogiera. Cantry na początku chciał trochę stawać dęba, ale go uspokoiłem. Zajęło to kilka godzin, ale trochę już przyzwyczaiłem go do innych koni i ludzi. Nie reagował już tak jak wcześniej.
- Nie wiem czemu, ale nie chce przeskakiwać- powiedziała spokojnie Kinga.
- Najwyraźniej się tego boi. Trzeba mu pokazać, że przeszkody nie są groźne i że nie zrobią mu krzywdy. Trzeba go do nich przyzwyczajać małymi kroczkami- wyjaśniłem- Też miałem kiedyś podobny problem z Dark 'iem. Ogier bał się siodła, ale po miesiącu pracy już się przyzwyczaił.
<Kinga?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz