- Co jest?- spytałem.
- Nic...- odparła i poszła do swojego pokoju. Dziwnie spojrzałem kiedy odchodziła i wzruszyłem ramionami.
Przełączyłem na mecz NBA. Po dwóch może trzech godzinach dowlokłem się do pokoju i zasnąłem. Rano obudził mnie budzik. Jednak szybko go strąciłem z szafki, a ten w jednej chwili się uciszył. Kiedy wstałem gdzieś tak o 9 zjadłem coś na szybko w stołówce i poszedłem trenować z Dark 'iem. Trenując zobaczyłem jak Angie prowadzi gdzieś swojego konia, ale nie chciało mi się podjechać i spytać gdzie dokładnie. Po jakimś czasie zaprowadziłem ogiera na padok. Usiadłem na ogrodzeniu i słuchałem muzyki w słuchawkach i rysowałem coś w zeszycie.
<Angie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz