- Angie dlaczego tak wyskoczyłaś?- spytał Carlos udając zatroskanego.
- Masz jakiś problem gościu?- spytałem.
- Jeyson? Daj mi Angie- mruknął.
- A jak nie to co?- westchnąłem.
- Nie chcesz chyba mieć złamaną drugą nogę co?- spytał z ironią.
- Skąd wiesz?- mruknąłem.
- Takie rzeczy szybko się roznoszą- zaśmiał się.
- Żałosny jesteś- powiedziałem.
- Hah tylko na tyle cię stać Geronimo? Widać że ten wypadek dał ci wiele do myślenia- najwyraźniej ta sytuacja go cieszyła.
- Taki z ciebie kozak a nawet nie dałeś mi wtedy rady- stwierdziłem.
- Ostrzegam cię. Zobaczymy co powiesz jak odwiedzą cię moi kumple- powiedział.
- Weź nie chce mi się nawet z tobą gadać. Musisz aż na mnie swoich kolegów nasyłać tak się mnie boisz? Jesteś jeszcze gorszym tchórzem niż kiedyś- mruknąłem i się rozłączyłem. Podałem dziewczynie telefon, a ona spojrzała na mnie pytająco.
- Czego chciał?- spytała kładąc telefon obok siebie.
- Chciał na mnie nasłać swoich kolegów. Myśli że ja się go boję. Niedoczekanie jego- mruknąłem.
<Angie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz