wtorek, 18 listopada 2014

Od Asy - C.D Nili

No proszę, chyba przestała mnie traktować jak smutny obowiązek. Poszerzyłem swój uśmiech, po czym wyprowadziłem Little Girl z przyczepy, łapiąc za czerwony kantar. Była zmęczona podróżą i zdenerwowana zmianą otoczenia ale grzecznie ruszyła, widocznie nie mając siły na stawianie się, poza tym ufała mi. Zaraz potem Dallasa, którego podprowadziłem nowo poznanej dziewczynie. On z kolei miał wszystko gdzieś i przeżuwał leniwie siano, przyzwyczajony do takich przeprowadzek. Pod siodłem żwawy, bez największy leń i obżartuch na świecie. Teraz nawet nie przejął się, że to nie ja go prowadzę, jakby mu było to wszystko jedno. Czasem mam wątpliwości, czy to na pewno koń, zwierze stworzone do ucieczki.
- Dziękuje. Ja na imię mam Asa, to - wskazałem na ogiera - jest Dallas, a ta klaczka to Little Girl - przedstawiłem oba konie i ruszyliśmy w stronę stajni. Boksy znaleźliśmy szybko, były już przygotowane na przyjazd nowych, końskich lokatorów.

Nila?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz