Po wyjściu z sali błądziłem trochę po Akademii. Swoją drogą, poznałem pielęgniarkę - rany na knykciach zrobiły się nieładne - i parę innych osób, ale dziś los chciał bym ciągle wpadał na Alice, co już trochę wyglądało jak prześladowanie. Cóż mam zrobić? Treningów odpuścić sobie nie mogę, a basem to idealne miejsce na odpoczynek po długim i męczącym dniu. Zdziwienie gdy ją tam spotkałem, ogromne. Nie mówiąc o tym, że z tego co mi wiadomo, pływalnia służy do pływania, a nie czytania książek na głos. Co prawda, nie przeszkadzało mi to. W boga nie wierzyłem i zgadzałem się z tym cytatem w stu procentach, dlatego na wygłaszany cytat zareagowałem dość jednoznacznie.
- Spowiedź heretyka? - zagaiłem, zastanawiając się, jak zareaguje na nasze ponowne spotkanie.
- Co tu robisz? - nie lepiej się wysłowiła. Zmarszczyłem brwi na tą oschłość, którą było słychać jej głosie.
- Oglądam sale - odpowiedział obojętnie. Widać było, że mi nie wierzy, więc wyjawiłem prawdę - Możliwe też, że się tak trochę zgubiłem.
Nie musiałem na nią patrzeć, by wiedzieć, że trochę ją jednak rozbawiłem swą odpowiedzią.
(Alice?)
PS. http://www.imiona.info/odmiana_Asa.html proszę :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz