Chwyciłem Alaskę za rękę i zacząłem prowadzić ją za teren szkoły.
-To gdzie idziemy ?
-Tajemnica.
-Ale...
Przyciągnąłem ją do siebie, jedną rękę objąłem ją w taki przybliżając ją bardziej do siebie zaś drugą chwyciłem ją za podbródek i stanowczo pocałowałem ją. Stanowczość przerodziła się w namiętność. Dziewczyna wplotła dłoń w moje włosy po czym odchyliła moją głowę w tył.
-Al, nie zapędzasz się.
Wymruczałem i odsunąłem ją od siebie, pocałowałem ją po czym znów prowadziłem poza akademię. Po jakiś 15 minutach szliśmy objęci przez las.
-Nie masz nic przeciwko takim spacerom prawda ?
Pocałowałem ją w czubek głowy. Skinęła głową, uśmiechnąłem się lekko patrząc przed siebie.
-Levi...
Alaska zatrzymała się i chciała coś z siebie wykrztusić ale nie dawała rady, patrzyłem się na nią wyczekująco jednak ona wciąż nic nie mówiła.
(Alaska ? Trochu brak pomysłow)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz