Dziewczyna zeszła na dół. Już myślałem, że nie raczy tutaj przyjść, ale jednak się ruszyła. Widzę jak jest ubrana, jednocześnie makijaż ma zrobiony. Nieźle. George się pewnie już niecierpliwił, a ona musiała się wystroić, a nawet nie wie gdzie idziemy, chociaż nie no... To dobrze, że tak zrobiła. Łapie lekko jej nadgarstek i ciągnę w kierunku wyjścia z akademika. Mężczyzna, który jest moim znajomym, a jednocześnie trenerem tutaj, czeka w aucie. Zaczął gazować, tym samym zrozumiałem, że już nie będzie dłużej czekać. Szybko wlokę za sobą Luizę, która stąpa powoli i ostrożnie. Jeszcze bez kurtki, pięknie. Przewracam oczami, szybko biorę ją na ręce i wpakowuje na tylne siedzenia samochodu. Zamknąłem za sobą drzwi, wygodnie się rozsiadłem, a dziewczyna niepewnie mnie obserwuje. Jednak nie zwracam na to większej uwagi, bo George już wyrusza na drogę.
~
Dotarliśmy na miejsce, do jednej z restauracji. Nie wiedziałem czy ona chciała tam iść, ale niech się cieszy, że już tutaj jesteśmy. Wysiadam z auta, wyciągam dłoń w kierunku Luizy.
- No chodź. - mruczę cicho.
Luiza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz