Po cały treningu zaprowadziłam Arabelle na padok. W drodze powrotnej kiedy to wracałam z padoku na mojej drodze pojawił się... Tak, co za przypadek... Tego chłopaka tak łatwo się nie pozbędę.
Spróbowałam go ominąć, ale on niespodziewanie złapał mnie lekko za rękę i przyciągnął do siebie.
- Co ty tak się złościsz? Nie słyszałaś, że złość piękności szkodzi? - wyszeptał mi na ucho, po czym uśmiechnął się łobuzersko, co wzbudziło we mnie mały niepokój.
-A ty nie słyszałeś o czymś takim jak: naruszanie przestrzeni osobistej? - odparłam pytaniem i wtedy puścił moją dłoń. Nie zdołałam powstrzymać się od uśmiechu, tak jak i on.
-Wiem to było głupie. - zaśmiałam się. - A tak w ogóle to jestem Luiza.
(Carl? Następne opowiadanie będzie lepsze, wybacz, brak weny mnie dopada ;/)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz