Spojrzałem na dziewczynę, pokręciłem przecząco głową. Tak szczerze? Nic mi się nie chciało poza leżeniem.. Ale ostatecznie przerwał to ktoś, wchodząc sobie do pokoju bez pukania. W pierwszej chwili pomyślałem, że to jeden ze współlokatorów. Jednak się myliłem, jak zwykle, ale wracając. Był to mój najwspanialszy Carl... Szybko się zaklimatyzował. Rzucił się tuż obok mnie i patrzył na Vanessę.
- Niezłą dziunię wyrwałeś, ale my byliśmy lepsi. - wyszeptał mi na ucho.
Przewróciłem oczami, mam nadzieję, że Van tego nie słyszała. Popatrzyłem na nią.
- Dobra idź, tu się coś szykuje. - powiedziałem.
Carl zszedł z łóżka i wyszedł z pokoju.
- Słyszałaś? - spytałem, choć miałem nadzieję, że tego nie usłyszała.
Vanessa? Sama napisałam gorsze. XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz