-No dobrze.-Szepnęłam mu do ucha. Levi uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie.
-A co jak wpadnie tu Bein?-Zapytałam po chwili ciszy.
-Jest dużo miejsc w szafie, zmieścisz się.-Stwierdził, a ja parsknęłam śmiechem.
-Ale ty kreatywny.-Odparłam, na co brunet się uśmiechnął i po chwili mnie pocałował.
-Mógłbym spędzać tak każdy dzień.-Mruknął mi do ucha.
-Zgadzam się w stu procentach.-Powiedziałam kładąc się na łóżku. Levi położył się za mną i objął mnie w pasie przyciągając bliżej. Chłopak zaczął gładzić mnie po włosach. Na moje usta mimowolnie wpełzł uśmiech. Leżeliśmy tak w ciszy przez kilkanaście minut.
-Dasz mi jakąś koszulkę?-Zapytałam, na co brunet kiwnął twierdząco głową i wstał ociągając się. Po chwili szukania w szafie rzucił w moją stronę jakąś koszulkę.
-Powinna być dobra, największa jaką mam.-Stwierdził wracając na swoje miejsce.
-Sugerujesz coś?-Zapytałam unosząc śmiesznie brwi.
-Tak, że we wszystkim i tak ci do twarzy.-Mruknął i pocałował mnie w czubek głowy. Poszłam do łazienki i założyłam koszulkę, która sięgała mi do połowy uda.
-No cóż...-Mruknęłam i wróciłam do chłopaka.
Levi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz