Uśmiechnąłem się do Łucji głaszcząc Ache. Pies położył łapę na moich kolanach i patrzył się na mnie, z kieszeni bluzy wyciągnąłem kilka smakołyków, dałem je psu który cieszył się jak głupi.
-Jak on się tutaj w ogóle znalazł ?
-Pewnie kojec nie był dobrze zamknięty. Poczekasz chwilę ?
-Pójdę z tobą.
Wstałem i chwytając psa za obrożę zacząłem iść z nim do kojców. Łucja szła obok patrząc to na mnie to na psa.
-Jak się wabi ?
-Ache.
Pogłaskałem go po czym nasypałem karmę do jednej z misek, upewniłem się, że ma wodę. Dopiero po sprawdzeniu wszystkiego zamknąłem kojec.
-Nie jest ci zimno ?
Spojrzałem się na bladą Łucję, skinęła głową a ja westchnąłem cicho.
-Chodź na herbatę.
Szturchnąłem ją i poszedłem przodem prowadząc ją do środka akademii.
(Łucja ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz