niedziela, 20 września 2015

Od Alaski CD Levi'ego

-Oj przepraszam.-Powiedzialam, za co chlopak szturchnal mnie w ramie.  Oboje wybuchlismy smiechem. Po kwadransie znalezlismy sie w chinskiej knajpie. Zajelismy stolik w kacie pomieszczenia. Po paru minutach przyszedl do nas kelner. Zlozylismy zamowienie i zaczelismy rozmawiac o zyciu. Po dziesieciu minutach pojawily sie przed nami zamowione dania. Odlozylismy konwersacje na bok i zajelismy sie palasziwaniem jedzenia. Po polgodzinie zaplacilismy rachunek  i wyszlismy z lokalu.
-Przejdziemy sie jeszcze?-Zapytalam z nutka nadziei w glosie.
-No dobrze.-Odparl chlopak i skierowalismy sie  w strone parku. Szlismy obok siebie w ciszy rozgladajac sie po parku, ktory wygladal o tej porze magicznie. Zazielenione uliczki oswietlone swiatlem lamp.
-Pokaze ci cos.-Powiedzialam lapiac go za reke. Zaczelam go ciagnac w strone rzadko uczeszczana przez przechodniow. Doszlismy do malego stawiku. Usiadlam na brzegu, a Levi obok mnie. Nad tafla wody pojawily sie swietliki.
-Znalazlam to miejsce dosc dawno. Zawsze tu przychodze kiedy musze sie nad czyms zastanowic. Jest tu tak magicznie.-Szepnelam podciagajac kolana pod brode.-Jestes pierwsza osoba ktora tu przyprowadzilam.-Dodalam po chwili i oparlam glowe na ramieniu bruneta. Siedzielismy tam jakis kwadrans, po czym skierowalismy sie z powrotem do samochodu.
***
Wsiedlismy do srodka, i chlopak odpalil silnik. Oparlam glowe na zimnej szybkie i ziewnelam.  Jechalismy w ciszy droga, w pewnej chwili samochod zaczal rzezic, a z pod maski wydobywac sie  para. Wysiedlismy z samochodu. Levi podniosl maske i zaczal majstrowac, a po chwili sprawdzal czy ma zasieg.
-Co wybierasz piec kilometrow lasem do akademi czy piec kilometrow po lesie do miasta z buta?-Zapytal, a ja westchnelam.
-Do akademi.-Stwierdzilam, a chlopak opuscil maske.
Levi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz