Po tym jak Alaska opuściła pokój już nie zasnąłem. Był przygnębiony mimo tego, że to nie była moja sprawa. Przebrałem się w bryczesy i bluzę po czym wyszedłem z pokoju. Cicho przemknąłem przez korytarze akademii. Wyszedłem na dziedziniec gdzie stał jakiś chłopak palący papierosa. Przewróciłem tylko oczyma, nie wiem jak można się tak truć. Po wejściu do stajni udałem się do siodlarni skąd wziąłem tylko ogłowie.
~*~
Jechałem kłusem przez łąkę na której byłem z dziewczyną, dopiero teraz zacząłem nad tym wszystkim rozmyślać. Uczucia które kotłowały się we mnie podczas choroby Yume wróciły. "Jeśli ona umrze porzucę, to co kocham !" Te słowa wyrzacałem z siebie widząc walczącego o jej życie weterynarza. Też chciałem porzucić ten sport. To była pewna decyzja ale na moje szczęście Yume wyzdrowiała. Westchnąłem dobitnie, zawiązałem wodze po czym puściłem je i położyłem się na klaczy. Przeszła do stępa cicho rżąc. Nie mogłem kazać Alasce zostać, ale obserwowanie jak ktoś odchodzi ponieważ stracił to co kocha jest nie w porządku. Sam pewnie poczułbym się źle, widząc że nikomu nie zależy na tym abym został.
~*~
Wróciłem przed porą karmienia, sam na stołówce się nie pojawiłem. Dzisiaj dzień wolny więc zajęć nie ma. Nie mając co ze sobą zrobić poszedłem wziąć długą i gorącą kąpiel. Przygotowałem sobie ubrania, wziąłem ze sobą telefon i puściłem muzykę. Nalałem wody do wanny po czym wszedłem do niej i wygodnie się ułożyłem. Zrelaksowany i lekko pobudzony przez ciepło mruczałem niczym kot.
-Levi !
Krzyk dobiegający z wnętrza mojego pokoju lekko mnie zaniepokoił jednak westchnąłem tylko i zanurzyłem się w wodzie aż po czubek głowy.
-O tutaj...
Wynurzyłem się szybko po czym cały czerwony spojrzałem się stojącą w drzwiach łazienki Alaskę.
-Puka się.
Warknąłem odwracjając się do niej plecami. Usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi. Czyli nici z relaksu, weschnąłem wychodząc z wanny. Wytarłem się po czym założyłem bokserki i długą bluze. Spłukałem wanne, wytarłem włosy i opuściłem łazienke uprzednio psikając się dezodorantem i perfumami. Przejrzałem się w lustrze i zamknąłem drzwi od łazienki.
-Przepraszam, naprawdę...
Nie dałem jej dokończyć po chwyciłem ją za nadgarstek i pociągnąłem w stronę łożka po czym pchnąłem ją na nie i stanąłem przed nim.
-Po co do mnie przyszłaś ?
Burknąłem lodowatym tonem i zmierzyłem ją ostrym, a właściwie wredne spojrzenie. Zdezorientowana dziewczyna lekko się skuliła, potarłem czoło poprawiając po tym włosy.
(Alaska ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz