Spojrzałam na chłopaka, po czym pogłaskałam jeszcze raz kocura po głowie. Weszłam do pokoju, położyłam go na łóżku i wyszłam. Zamknęłam za sobą drzwi i podążyłam do salonu. Dotarłam tam i... No cóż. Zobaczyłam kilka osób na kanapie, więc w spokoju sobie nie posiedzę. Wyszłam z akademii, nie chciało mi się zakładać kurtki, jakoś tak mi zimno nie było. Rozejrzałam się dookoła. Jakoś tak z nerwowej przeszłam do wyluzowanej osoby. Poszłam na padok. Ogiery galopowały po całym terenie. Zagwizdałam i Kaszmir od razu zjawił się przy mnie. Pogłaskałam ogiera po głowie, postanowiłam usiąść na płocie. W końcu za to mnie nie pobiją. Ogier trącił mnie pyskiem, a ja podśpiewywałam swoją ulubioną piosenkę. W pewnym momencie usłyszałam kroki, a po chwili koło mnie zjawił się Nathan. Spojrzałam na niego obojętnym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się lekko i powróciłam do poprzedniej czynności.
- Co tak nucisz cicho? - usłyszałam głos chłopaka.
Popatrzyłam na niego.
- I Luh Ya Papi. - odparłam.
Pokiwał tylko głową i oparł się o płot plecami, po chwili położył ręce po dwóch stronach i odchylił głowę do tyłu. Wzruszyłam tylko ramionami. Zeskoczyłam z płotu na pastwisko. Wsiadłam na Kaszmira. Pojechałam na ogierze na środek pastwiska, wzięłam rozbieg i czysto przeskoczyłam przez płot. Nathan na mnie spojrzał.
- Coś nie pasuje? - spytałam.
- Czy coś mówię? - odparł pytaniem.
- Twoja mina mówi coś innego. - powiedziałam z lekkim uśmieszkiem.
- Ktoś się ośmielił. - dodał po chwili.
Przymrużyłam oczy, tak jakoś normalnie się z nim rozmawiało. Znaczy na razie wydaje się nawet nawet. Mam nadzieję, że nie jest taki "zwykły" i przewidywalny. Zsiadłam z ogiera i zaprowadziłam go do stajni. Zamknęłam go w boksie i wyszłam ze stajni. Nathan nadal stał przy pastwisku. Ponownie na mnie spojrzał, jego wzrok był taki hm... Obojętny? Może taki jest? Wzruszyłam ramionami i podeszłam do chłopaka.
- Będziesz tu stał tak cały dzień? - spytałam opierając się o płot.
<Nathan? Ta obojętność xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz