Kiedy wprowadzałam Red'a do stajni musiałam uważać, bo było trochę ślisko. Kiedy weszłam do siodlarni poślizgnęłam się i uderzyłam o podłogę. Na szczęście nie mocno, ale i tak bolało. Odwiesiłam sprzęt na miejsce i poszłam jeszcze wyczyścić kilka rzeczy Spes'a. Gdy skończyłam jakoś doszłam przed akademię. Wtedy to zaczęło kręcić mi się w głowie, a nogi miałam jak z waty. Osunęłam się po ścianie. Wszyscy byli w środku. Nie miałam nawet siły żeby cokolwiek zrobić. Oczy powoli mi się zamykały mimo iż na siłę starałam się tego nie robić. Gdy się później obudziłam byłam w szpitalu... Co?! Że co ja do jasnej cholery robię w szpitalu? Słyszałam tylko głuche głosy lekarzy. Dotknęłam swojej głowy. Miałam zawinięty bandaż. Tak ogólnie sylwetki ludzi widziałam niewyraźnie. Wszyscy tacy obcy... Chociaż nie! Słyszałam jeden głos, który brzmiał znajomo, nawet bardzo. Kiedy chciałam usiąść natychmiast mnie powstrzymano i prawie że przykuto mnie do łóżka.
- Boże drogi zostawcie mnie. Ja się tylko lekko uderzyłam...- mruknęłam.
- Tylko?- usłyszałam czyjś głos.
- Tak, tylko się uderzyłam. Nic wielkiego. Będzie guz i tyle...- westchnęłam i przewróciłam oczami.
<Matt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz