Nagle poczułam straszny chłód w okolicach karku. Wyjęłam resztki śniegu które nie zdążyły się rozpuścić.
- John!- wrzasnęłam i zaczęłam go gonić. Przez kilkanaście metrów, potem już nie miałam siły.
Niedaleko stało drzewo. Było na nim dużo śniegu. Uśmiechnęłam się wrednie i na nie wdrapałam. Zawołałam John'a, a ten nie mając o niczym pojęcia stanął akurat pod gałęzią, na której było najwięcej śniegu. Tłumaczyłam się tym, że coś tutaj zobaczyłam i utknęłam. Gdy naj mniej się tego spodziewał, strząsnęłam na niego cały śnieg tak, że cały był nim przykryty. Zeskoczyłam i nachyliłam się nad nim, bo leżał pod puszystą warstwą. Na mojej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.
- Pamiętaj. Nigdy nie zadziera się z dziewczynami o czerwonych włosach- odparłam i musnęłam jego wargi.
Potem wstałam i pomogłam mu. Gdzie nie gdzie miał jeszcze śnieg.
- Wyglądasz trochę jak bałwan- zaśmiałam się .
- Wiem- mruknął wkładając ręce do kieszeni.
- Ale mój bałwan- uśmiechnęłam się i go przytuliłam- Nawet nie próbuj jeszcze raz włożyć mi śniegu- powiedziałam stanowczo nadal się do niego przytulając.
<John? haha nawet nie próbuj xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz