-No,więc widzisz. - odparłem uśmiechając się - Czasem opłaca się posłuchać innych.
Zamiast odpowiedzi,dostałem dosyć mocno uderzony w ramię. Spojrzałem na Vanessę pytająco,ale ona odsłoniła rząd swoich białych zębów i wróciła do konia. Pogłaskała go dłonią i wskoczyła na jego grzbiet. Wyjechała z hali zostawiając mnie samego wsztucznym świetle lamp,które wisiały na suficie. Wyszedłem na świeże powietrze i zacząłem rozglądać się po podwórku. W stajni było włączone lampy. Poszedłem tam. W jednym z boksów zauważyłem ogiera,który przed chwilą był ujeżdżany przez Vani. Śmiało ruszyłem w jego kierunku.
-Vanessa? - zapytałem podchodząc
Cisza.
-Ej, nie udawaj,że Cię tu nie ma! - zawołałem głośno - Vani!
Znowu nic.
Westchnąłem i opuściłem stajnię. Najwyraźniej już wyszła. Zamyślony wróciłem jeszcze na halę, myśląc, że może minęliśmy się po drodze. Światła były tam zgaszone, a w środku ani śladu żywej duszy.
<Vani,mam nadzieję,że rozwiniesz ciekawie wątek :)?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz