Spojrzałem na Vanessę. To było takie dziwne. Z minuty na minuty się zmieniła. Nigdy nie zrozumiem kobiet. Westchnąłem i pokręciłem głową. Pocałowałem ją w czubek głowy.
- Vanuś... - zacząłem.
Spojrzała na mnie. Miała takie śliczne oczka teraz, jak takie rubiny. Omg...
Zapatrzyłem się w nie... Głos dziewczyny przywrócił mnie do żywych.
- Żyjesz?
- Yh... Tak... Zagapiłem się w twoje oczy... No to ten no... Idziemy może do stołówki po gorącą czekoladę albo zupkę chińską? - spytałem.
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz