Spojrzałem z uśmiechem na Vani.
- Pewnie. - powiedziałem.
Wsiadłem na klacz i wyjechałem ze stajni. Vanessa zaczęła już pędzić w stronę drogi polnej, jednak po chwili ją dogoniłem. Red i Rossa jak zwykle wariowali. Jak klacz szła w prawo to ogier robił to samo. Nie wiem jakim sposobem skoro nawet nie "pozwalałem" jej tego robić. Widocznie ona ma jakieś dziwne na to sposoby.
*
Po jakieś godzinie wracaliśmy do akademii. Kiedy dotarliśmy do stajni rozsiodłaliśmy konie po czym wpuściliśmy je na pastwisko. Odnieśliśmy sprzęt na miejsce, ale przedtem umyliśmy wędzidło. Wyszliśmy ze stajni i poszliśmy do stołówki po dwa kubki gorącej czekolady.
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz