Spojrzałem na niego. Wyszczerzyłem sie szeroko.
- Chodź! - krzyknąłem i zaciągnąłem go do stajni.
Kiedy weszliśmy do stajni nikogo nie było. Jednak kiedy podszedłem do bosku Diarad'a czy jak mu tam. Otworzyłem drzwi od boksu. Angie siedziała i przeglądała coś na telefonie. Znowu to samo. Ech... Szturchnąłem Angie w ramię.
- Co chcesz? - spytała nie odrywając wzroku od ekranu telefonu.
- Ktoś przyjechał. - powiedziałem.
Dziewczyna zablokowała ekran telefonu i go schowała do kieszeni spodni. Wstała i na mnie spojrzała.
- Niby kto? - spytała obojętnym tonem.
Odwróciła sie w strone gdzie stał Nivan. Patrzyła na niego. Wyszedłem z boksu, Angie wystrzeliła jak torpeda i na niego skoczyła. Oplotła nogami go w pasie, a ręce zarzuciła mu na szyję. Nivan objął ją i przycisnął do siebie. W takiej pozycji byli z dobre 10 minut. Po chwili Nivan opuścił ją na ziemię. Podszedłem do nich.
- To już od dzisiaj nie jeżdżę z nią na zakupy i ich nie nosze. Teraz na Ciebie kolej Nivan. - powiedziałem z uśmiechem.
Nivan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz