Spojrzałem na Chloe.
- Hm... No dobra. - powiedziałem.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, a jej oczy zaczęły lśnić.
- No to co... Idziemy? - zapytałem.
- Jasne! - odparła radośnie.
Wstaliśmy od stolika, odnieśliśmy tace i wyszliśmy ze stołówki. Poszliśmy do stajni, wszedłem do boksu ogiera, wyczyściłem go a potem osiodłałem go, ale zostawiłem Boy'a jeszcze na chwilę w boksie.
- Jakiś problem? - zapytałem podchodząc do niej.
- Um.. No bo nie mam konia i no wiesz..
- To może weźmiesz jakiegoś konia z akademii?
Chloe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz